wtorek, 21 maja 2013

Od Samanty

Spacerowałam po podwórku razem Ewangeline.  Nagle zza bramy zaczęły dobiegać odgłosy. Wyjrzałam. Na ulicy leżał ranny źrebak Haflingera.
-Mały!-krzyknęłam i podbiegłam do źrebaka
Wyglądał tak:

Maluch rżał przeraźliwie, więc pobiegłam po przyczepę i zaprzęgłam ją do Ewangeline. Poprowadziłam klacz do źrebaka. Wciągnęłam źrebaka do wozu i ruszyłam do stajni. Widocznie będzie trzeba powiedzieć o tym dyrekcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz