Spacerowałam po podwórku razem Ewangeline. Nagle zza bramy zaczęły dobiegać odgłosy. Wyjrzałam. Na ulicy leżał ranny źrebak Haflingera.
-Mały!-krzyknęłam i podbiegłam do źrebaka
Wyglądał tak:
Maluch rżał przeraźliwie, więc pobiegłam po przyczepę i zaprzęgłam ją do Ewangeline. Poprowadziłam klacz do źrebaka. Wciągnęłam źrebaka do wozu i ruszyłam do stajni. Widocznie będzie trzeba powiedzieć o tym dyrekcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz