Nagle, za nami dobiegł jakiś dziewczęcy głos:
-Ej, Sam, choć do mnie-to była Egon.
Samanta podbiegła do niej i mrugnęła do nas, jakby chciała powiedzieć "Nie przeszkadzam".
Kiedy zjedliśmy stanąłem koło niej i spojrzałem jej w oczy.
-Coś nie tak?-zapytała
-Nie, nic-odpowiedziałem krótko i na temat.
-Jedziemy na przejażdżkę?-zapytała
-Nie, nie jedziemy-powiedziałem znów
-Co z tobą?-zapytała tym razem rozzłoszczona.
Sięgnąłem po plecak.
-Nico-powiedziałem i odszedłem jak gdyby nigdy nic.
Spojrzała na ziemię, w oczach zaczęły jej napływać łzy, ale co miałem robić, byłem zdołowany pocałunkiem i jednocześnie trochę...rozczarowany moim zachowaniem.
(Mila?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz