-Siemka Sami!-Jason podbiegł do mnie kiedy wrócił
-Nie siemka-powiedziałam-I przepraszam, ale W*N!
-Ale...-nie dokończył
-Na prawdę myślisz, że po tym co zrobiłeś ci wybaczę?-zapytałam-Zostawiłeś akademię, konie i wszystko tylko dlatego, że ktoś zaoferował ci posadę w karierze złodzieja koni?!
-Ja...-kończył drugie zdanie
-Jakoś zawsze mi się podobałeś, ale wiesz GNOJ*?!-zapytałam-Nie mam do ciebie zaufania!
Wskoczyłam na deskę i odjechałam.
-Phi-prychnęłam
-Co...się stało?-zapytała Roxie, gdy przechadzała się po placu
-Kozioł ofiarny "powrócił"-powiedziałam-Jedziesz na przejażdżkę?-zapytałam odjeżdżając od tematu
-Chętnie-powiedziała
Osiodłałyśmy konie. Zostawiłam deskę w boksie i wsiadłam na Ewangeline.
-Ach, maleńka i co ja zrobię?-zapytałam klaczy
Kiedy wsiadłyśmy na konie zaczęły nas ciągnąć w innym kierunku.
-Gdzie nas prowadzą?-zapytała Roxie
-Wierz im, na pewno gdzieś-powiedziałam
Po pół godzinie dotarłyśmy na piękną polanę:
-Ale tu pięknie!-krzyknęłyśmy
-Nie wierzę, że...-Ros nie dokończyła
Było pięknie...ale dlaczego tam stały...konie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz