Wysiadłam z autokaru. Wyciągnęłam walizkę i pobiegłam do pokoju. Za mną dziewczyny, które były ze mną.
-Roxie, Egon fajnie tu, no nie?-zwróciłam się do koleżanek
-No-powiedziały i weszłyśmy do pokoju.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam się rozpakowywać. Nie wzięłam zbyt wiele na wycieczkę, bo po co?
Nałożyłam swój kapelusz jeździecki i go przymierzyłam.
Nagle to pokoju wpadła Natasza Morun.
-I jak?-zapytała
-Dobrze-odpowiedziałyśmy w tej samej chwili
-Świetnie-powiedziała i wyszła.
Wyglądała na smutną i zawiedzioną. Ale czym?
Po chwili w ogóle o tym zapomniałam i odpaliłam laptopa. Poczytałam trochę o miasteczku i zamknęłam przenośny komputer. Zbiegłyśmy z góry do stołówki i zaczęłyśmy jeść śniadanie.
-Dobre-powiedziała Roxie
-No-potwierdziła Egon
Kiwnęłam głową i zaczęłyśmy jeść. Strasznie się cieszyłam przed pierwszą lekcją.
Pobiegłam po Ewangeline. Klacz zaczęła rżeć z radości.
Wzięłam ją i pobiegłam na rynek.
-Będziemy pomagać pani Homer zagonić jej bydło do zagrody-powiedziała Natasza.
Każdy z was dostanie po trzy byki. Zaraz pokażę wam jak to się robi.
Ruszyła cwałem przed siebie, zwolniła do galopu i wykręciła zgrabne kółko. Zaczęła gonić byki. Przycisnęła konia łydką tak, że zgiął się i zasłonił bykom wyjście. Później zamknęła bramkę.
-Zacznijmy od...hmm...może od Milki-powiedziała.
Milka wykonała to ślicznie.
-Świetnie!-powiedziałam
-Dzięki-przyjęła skromnie Mila
-No, teraz Samanta-powiedziała.
Pobiegłam cwałem, przy robieniu kółka i zwalnianiu do galopu było ciężko, ale to zrobiłam. Zagoniłam bydło i zatrzymałam się.
-Czysty przejazd, dziewczyny, świetnie sobie poradziłyście-powiedziała Natasza, a ja z Milką przybiłyśmy sobie piątkę.
Naszym dalszym koleżankom szło świetnie. Tylko Rick'owi trochę nie poszło, no ale...
-Teraz dam wam lassa-mówiła Natasza-Mam nadzieję, że poradzicie sobie przy łapaniu mustangów z rezerwatu-powiedziała podrzucając wodze w ręce.
Podzielono nas na grupy. Ja z Milką i Egon. Reszta razem. Gonitwa się zaczęła. Ewangi biegła galopem, później weszła w cwał. Zarzuciłam lasso na karego mustanga, który przechylił się i upadł.
Przestraszyłam się, ale Natasza krzyknęła do mnie:
-Dobrze, niech pada!
Później zaprowadziłam mustanga do zagrody. Każdy złapał jednego.
Było super. Była już 19:13. Pojechaliśmy na plażę i rozpaliliśmy ognisko. Śpiewaliśmy piosenki, urządzaliśmy zawody na szybką jazdę po plaży, piekliśmy kiełbaski. Podobało mi się. Po powrocie do domu położyłam się na łóżku i westchnęłam.
-Pięknie-westchnęłam-Było świetnie!
-No!-krzyknęły dziewczyny.
Następnego dnia wstałam bardzo szczęśliwa. Przez okno wpadały promienie słońca. Podskoczyłam i poszłam do sklepu. Chciałam kupić sobie jakieś sportowe buty na ognisko czy do lasu:
Nałożyłam je i zeszłam na śniadanie. Było tak samo dobre jak wczoraj. Później poszłam do Ewangi i pogłaskałam ją po pysku.
-Tak, tak kochana-mówiłam do niej spokojnie-Wiem, że może, krótko spałaś, ale dziś postaram się żebyś nie za wiele robiła.
-No cóż, takiej możliwości nie będzie-powiedziała Natasza stojąc za mną.
-No wiesz-westchnęłam
-Fajne buty-powiedziała z uznaniem
-Dzięki-odpowiedziałam.
Później nie rozmawiałyśmy. Poszłam do lasu pobiegać.
Zaczęła się rozgrzewka. Najpierw były skłony do strzemion, a później cwałowanie i omijanie baczek.
-Sam, dlaczego nie zmieniłaś butów na jeździeckie!?-krzyknęła do mnie Natasza. Prawie nic nie słyszałam przez stukot kopyt.
-Nie zdążyłam!-krzyknęłam do niej w odpowiedzi i pocwałowałam dalej. Nagle zaczęły biec na nas...BIZONY!
-Na bok!-krzyczała Natasza-Zjeżdżać na bok!
-Ewangi ruszaj!-wrzasnęłam i klacz ruszyła. Nigdy nie jechałam tak szybko.
-Szybciej!-krzyczała bardzo głośno Natasza.
-Roxie nie zjechała!-krzyknęła Milka
Dziewczyna siedziała na koniu zdezorientowała. Mijały ją bizony, a nikt nie mógł ruszyć się w jej stronę. W końcu ja i Milka pocwałowałyśmy do niej i wróciłyśmy we trójkę. Ewangeline trochę się potłukła, ale zaraz ją opatrzyłam i było dobrze.
Później poszliśmy na obiad.
-Teraz kolejne wyzwanie-powiedziała Natasza po obiedzie-Kowbojskie roboty! Będziemy zabijać deskami okna w starych domach.
Po "Kowbojskich robotach" usiadłam na łóżku. Byłam spocona jak nie wiem. Wykąpałam się. Był wieczór. Nie mieliśmy już więcej zadań. Położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać książkę. Później umyłam zęby.
Zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz